Kredyt
Robota mi się tak ślimaczy ponieważ banki chciały mnie naciągnąć na warunki z mojej strony nie do zaakceptowania. walczyłam, walczyła.... i niewiwle wywalczyłam niestety. Poddaję się - podpisuję umowę która nie do końca jedy dla mnie korzystna. No ale cóż. Skoro rząd każe bankom ponosic koszty za klientów (patrz frankowicze) to potem odbije sobie to na innych. Moze gdybym trafiła na lepszego pośrednika kredytowego byłoby lepiej, ale u mnie baba nie miała za cel pomóc mi tylko załapać się na prowizję. Kłamała i kręciła jak się da, żeby nie poinformowac nas do końca jakie są koszty kredytowe, wkład i udział własny. Przy samej umowie okazało się, że z pierwszej transzy obcinają mi kwotę środków własnych przez co ograniczają mi na wejściu wolne środki na zaliczkowania, bez którego obecnie nie da się prowadzić budowy. szczególnie, że okna i wiązary robi się na indywidualne zamówienie, generalny Wykonawca potrzebuje zaliczki na materiały a branzyści bez zaliczki nie ruszą roboty. :) To się nazywa bank przyjazny klientowi - o nazwie nie wspomnę....